czwartek, 7 lutego 2013

8. I hate you!

Wstaję i załatwiam czynności poranne. Szukam chwilę mojej bluzki, jednak przypominam sobie iż pożyczyłem ją Hope. Zakładam nieśmiertelnik, zegarek i schodzę na dół, gdzie Tom myje ręce w kuchni. Unoszę brew, jednak po chwili domyślam się co robił. Na stole leży pudełeczko. Otwieram je... Dwa palce. Jeden męski, drugi kobiecy. Zamykam opakowanie. Po chwili wbiega do kuchni Cat i "zabija" wzrokiem Tom'a.
- Nienawidzę Cię! - krzyczy w jego kierunku a on z zdezorientowaniem na mnie patrzy,
- Cat, o co ci chodzi? - uspakaja ją.
- Obiecałeś coś! - drze się głośnie. Zbija szklankę i wybiega z pomieszczenia. Parker idzie za nią. Schylam się aby posprzątać zbite szkło, uprzedza mnie jednak Hope. Wyrzuca odłamki, wstajemy równocześnie. Jej wzrok wędruje do pudełka, uśmiecha się pod nosem. Mała blizna zdobi jej wargę, jednak mimo tego dziewczyna jest piękna. Wychodzi z kuchni, idę za nią. Blair coś robi w komputerze, pilnie dyskutuje z Maxem i Jayem. Drapię się po karku i niewinnie uśmiecham. Mam ochotę się rozerwać, zapomnieć o problemach. Zwłaszcza że jutro po raz kolejny zabawię się z naszymi ofiarami.
Przebieram się, wiąże moje trampki. Ostatni raz przeglądam się w lustrze, po czym schodzę na dół. Tom jest wściekły, wychodzimy razem z domu. Klepię go po ramieniu aby się nie przejmował a on kręci głową. Po kilkunastu minutach dochodzimy do lokalu, z łatwością omijamy ochroniarzy. Muzyka dudni w moich uszach, wszędzie widać alkohol. Widzę też ludzi przekazujących sobie tabletki - ectasy. Zamawiam mi i Thomasowi po kieliszku wódki na rozgrzanie. Barman nalewa, podgrzewa zielonym ogniem. Przybijam kieliszek do kieliszka Parkera i równo pijemy. Trunk jest bardzo mocny, po kilku kieliszkach jesteśmy porządnie wstawieni. Tom zabawia się z jakąś panienką, dotyka ją i całuje. Ja ledwo przytomnie rozglądam się po klubie. Natrafiam na dwie pary ciekawskich oczu, skierowanych na mnie i mojego towarzysza. Biorę Tommego pod rękę i szybkim krokiem, mimo tego iż jesteśmy pijani, wychodzimy. Staram się w miarę możliwości iść równo z nim i szybko, jednak chłopak ciągle się zatrzymuje. Mam ochotę mu przywalić. Moją rękę zatrzymuje jakaś inna ręka. Mężczyzna pcha mnie i zaczyna kopać. To samo robi inny z Tomem. Próbuję się bronić jednak na próżno. Jestem zbyt słaby, pijany. Z moich ust wypływa krew, Tom traci przytomność. Jesteśmy w najgorszym położeniu w całym swoim życiu. Nagle rozlega się strzał...


Nie skomentuję. ♥
To wyglądało sto razy lepiej w mojej głowie... Ale cóż poradzić. ^^
Do następnego.. <3

5 komentarzy:

  1. ale fajnyy <3 tajemniczzyy taki ^^ ciekawe czy strzelał do niego...rozdział najlepszy na świecie! Weny bo chce następny! <33 / @werathewanted

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe o co poszło O.o
    Oj Tomcio i Nathuś takie nierozgarnięte bahorki tylko w alkoholu smutki topią -,-
    Tylko mi nie mów, że któryś z nich zginie .___. Bo zabiję
    Na nexta czekam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej no niesamowity ;*** !
    Tylko czemu Oni piją skoro wiedzą, że ktoś może ich dorwać ?!
    Kto ich pobił :( ?
    Kto strzelał :( ?
    Nawet mi nie myśl o tym, że któryś z nich umrze !
    Czekam z niecierpliwością na next'a ;***
    Weny ;***

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdole kurwa mać. Boję się idę chlać.
    No kurwa co to ma być. Pijaństwo wszędzie ._.
    Kto chciał ich skrzywdzić. Żebym ja go czasem nie skrzywdziła. Zapoznanie z pięścią, bądź nogą Gabryśki nie jest zbytnio przyjemne. No kurwa jak go strzele. Jak chciałeś szaleć to było pojeździć samochodem bez zapinania pasów ._.
    Jak komuś coś się stanie prócz tych siniaków i krwi. Nie ręczę za siebie. Seryjny morderca.
    W mojej głowie wszystko wygląda inaczej : |
    Do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Yyyy... Ja to mam skomentować, a tempo patrzę się w ekran. Jej.. To trza coś wymysłeć. Mówiłam, że to opowiadanie najbardziej mi się podoba? Pewnie tak. (Rany myśl idiotko i coś napisz!) Dobra nawet po tobie nie spodziewałam się tak świetnego rozdziału. Co raz częściej zaniemawiam-nie dobrze Ale rozdział wielki. Tom sobie myje ręce. Nigdy widząc to nie wpadłabym, że odcina komuś palce! Niby po co? I komu? A co takiego Tom obiecał? O co ta wojna? Za dużo znaków zapytania coś. (Nie mogę się skupić przepraszam). Dobra muszą się wyluzować przed "zabawa w piwnicy" (jak to brzmi?). Idą sobie do kluby, leją się procenty, nagle Nathan zauważa jakiś ludzi, bierze Toma i wychodzą. Zdziwiłabym się jakby wyszli z tego bez szwanku. Zalani w trup. Ale mogli się tego spodziewać. Co myśleli? Że jak wyślą smsa z pobitym facetem to nikt się na nich nie zemścić? Nie ładnie. Trochę przewidzialnoścí. - co to za słowo wogóle? Ale samo się napisało, więc od dziś funkcjonowuje w słowniku. Wracając do tematu:I słychać wystrzał... Ja osobiście uważam że ktoś ich uratuje. Może Hope, albo super Seev? I tak będzie jak zechcesz. Lubie te twoje opowiadania. Nawet jeżeli wszystko przez nie zwalam to naprawdę warto. Ostatnio nie umiem napisać porządnego komentarza- zauważyłam- i za to jeszcze raz przepraszam. (Ostatnio robię to chyba zbyt często, ale sytuacja wymaga. A ja nie chce mieć wrogów w internecie). Tak, więc genialny jak zawsze masz... Umiesz pisać. Trzymaj się i do następnego:) Lose my mínd

    OdpowiedzUsuń